Milionowe zadłużenie Uniwersytetu Zielonogórskiego; niezadowolona kadra naukowa, która domaga się podwyżek; bezdomni adiunkci z umowami na trzy lata, którym żaden bank nie da kredytu; Tyszkiewicz, który zadaje dziesiątki trudnych pytań; wizja, że budynek po kinie Wenus mógłby trafić na wolny rynek, zamiast stać się kolejnym dobrem uniwersyteckim; profesorowie z uznanym dorobkiem, którzy pogwizdując szlagier Edyty Górniak: Jak najdalej odchodzą w siną dal, ustępując miejsca najwybitniejszym na świecie mędrcom lubuskim oto kłody, które rzucane są pod szczerozłote nogi Najwspanialszego Rektora prof. Czesława Osękowskiego.
Aż dziw, że jeden człowiek jest w stanie wytrzymać takie obciążenie, taki balast psychiczny, stres, odbierający spokojny sen. Jak on to robi? Redakcja postanowiła odnaleźć sekret spokoju duchowego Czesława. Wiadomo, że jest on ucieleśnieniem łagodności, mądrości i równowagi mentalnej. Po wielomiesięcznych poszukiwaniach w końcu odkryliśmy, że eliksirem gwarantującym nieprzerwany stan błogości duchowej naszego the Best of All Czesława, jest ścisła dieta i pies. Odkrycie owo zawdzięczamy żonie Cześka Szanownej Fisrstlejdi, magister Reginie, która zapytana przez redaktorów pewnej gazety, o sposób na stres męża, odpowiedziała: Zanim zdąży zjeść obiad, wychodzi z naszym psem labradorem. A że pies jest bardzo silny i ruchliwy, ze spaceru oboje wracają o wiele spokojniejsi.
Już teraz wiemy jakim cudem Czesław niezmiennie pozostaje Czesławem, pomimo tych szpilek, które wkładają mu zawistnicy w plecy. Ogłaszamy także, że redakcja jest gotowa zakupić 10 labradorów (słownie: sztuk dziesięć) oby tylko prof. Czesław Osękowski się dobrze czuł.
I mamy małą prośbę do Firstlejdi: Pani Regino, będzie Pani tak uprzejma i sprawdzi Pani, czy aby Szanowny Mąż nie podjada sobie na tych przedobiednich spacerkach z psem. Odnosimy wrażenie, że każdego roku zawsze trochę więcej jest Męża na fotografiach
One Response to “Firstlejdi zdradza sekret męża”
Leave a Reply