Lokalna gazetka doniosła o spotkaniu na szczycie. „Rektorzy uczelni z Wrocławia, Opola, Częstochowy i Zielonej Góry spotkali się na UZ”. Celem spotkania była dyskusja nad oczipowaniem studentów.
Najtęższe umysły dumały nad istotą kawałka plastiku, na którym wytłoczone zostaną dane personalne studenta, nadrukowane zdjęcie i odpowiedni kod kreskowy. Przy pomocy elektronicznej legitymacji student będzie mógł skorzystać z biblioteki, wejść do akademika a kto wie, może nawet uruchomić windę, ruchome schody, automatyczne drzwi czy spłuczkę w toalecie.
Oszczędności wynikające z zastosowania biometrycznych legitymacji studenckich mogą być ogromne. Oto przykład: jeżeli na karcie zostanie zapisana masa ciała posiadacza karty, to odpowiednio zaprogramowana spłuczka dopasuje właściwą ilość wody, potrzebnej do spłukania toalety po jej użyciu przez takiego studenta.
Profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego, Longin Rybiński – uczony o międzynarodowej sławie i uznaniu, zdobywca aż 7. (słownie: siedmiu) punktów za publikacje, patenty naukowe itp., w ostatnich czterech latach swojej jakże intensywnej działalności naukowo-badawczej – zdradził, że elektroniczne legitymacje wprowadzone zostały na Uniwersytecie Zielonogórskim już w 2006 roku.
Ów tytan nauki lubuskiej pochwalił się, że Uniwersytet Zielonogórski bardzo dobrze się przygotował do wprowadzenia nowych legitymacji. Powołano do życia nową komórkę administracyjną, kupiono trochę sprzętu i to nie byle jakiego: „Dwie drukarki kosztowały uniwersytet ok. 60 tys. zł.”.
Redakcja życzy sukcesów w eksploatacji dwóch drukarek za sześćdziesiąt patoli.
Pani Bożenka prosiła, by przekazać panu Longinowi, że dobrą drukarkę etykiet i kodów kreskowych model Zebra ZM400 można kupić w Internecie za cztery tysiące z groszami.
Naczelny kiedy dowiedział się, że pani Bożenka zamiast sprzątać w godzinach pracy buszuje w sieci dał jej podwyżkę.
Leave a Reply