Czy nasz ulubiony, ukochany i najmądrzejszy profesor na świecie – Czesław Osękowski – wystartuje w zbliżających się wyborach parlamentarnych? Czy opuści lubuski grajdołek i przeniesie się do stolicy? – z takim pytaniem zwracamy się do czytelników brukowca.
Starzy Lubuszanie pamiętają, że namiętnością obecnego Rektora UZ od zawsze były stare widokówki i władza. Kiedyś rządził w lokalnych strukturach PZPR. Od 1979 r., jako kierownik Ośrodka Pracy Ideowo Wychowawczej w Gubinie. Później był awans do Zielonej Góry na etat zastępcy kierownika Wydziału Ideologicznego, a później fucha kierownicza w Wydziale Organizacji Pracy KW. I zapewne nasz bohater doszedłby do szczytów peerelowskich struktur, gdyby nie solidaruchy, którym zachciało się rozpieprzać idealny system socjalizmu realnego.
Po 1989 r. Czesław zmienił front. Przestudiował kilka podręczników do historii, z których dowiedział się że, socjalizm jest gorszy od kapitalizmu i że w Polsce to najlepiej mają chłopi. Nie kupił wprawdzie chabety i hektara ziemi uprawnej, ale za to zapisał się do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Decyzja jak pokazała przyszłość – trafna. Już w 2002 r., wpisano Czesława na listę wyborczą kandydatów do Sejmu RP. Ale niestety, marzenia o spacerkach między filarkami Sali Kolumnowej wzięły w łeb. Ciemny lud nie kupił bajeczek o niebieskich migdałach i swoje głosy zainwestował w innych kandydatów.
Każda porażka jest nawozem sukcesu, każda porażka jest nawozem sukcesu, każda porażka jest nawozem sukcesu – niewiadomo dokładnie ile razy powtarzał sobie to zdanie z podręcznika liderów marketingu bezpośredniego nasz ukochany acz niedoceniony lubuski lider. W każdym razie szybko wziął się w garść by przygotować się do innych wyborów. Skala trochę mniejsza, szczebel może nie międzynarodowy i nawet nie ogólnopolski. Ale jak to mawiał pisarz Sofronow: lepszy wróbel w garści niż garść w nocniku.
Zbliżały się wybory rektora na nowopowstałym wówczas Uniwersytecie Zielonogórskim. Czesław zdążył zaliczyć fuchę Kierownika Zakładu Historii Najnowszej, odsiedział też swoje na stołku Dziekana Wydziału Humanistycznego. Teraz przyszła pora na sobole rektorskie. Wystartował. Zadanie miał o tyle ułatwione, że ówczesna ekipa z prof. Kisielewiczem na czele była tak skompromitowana, że w wyborach przegrałaby z koniem, gdyby tylko ten skinieniem łba wyraziłby gotowość do rektorowania w następnej kadencji.
I tak od roku 2005 do chwili obecnej Uniwersytet Zielonogórski ma Czesława, a Czesław ma Uniwersytet. A co mają z tego inni? Wiadomo – miód i mleko. Bo Czesław jako urodzony przywódca i lider dawno wyciągnął UZ z długów. Kiedy przechadza się pachnącymi nowością korytarzami nowiuteńkich budynków wdzięczni pracownicy z administracji zdejmują czapki z głów i przyklękają na jedno kolanko. Dydaktycy kłaniają się tylko do pasa, a w oczy spojrzeć nie boją się tylko nieliczni senatorowie. Tak, tak.
Jednak okres prosperity UZ może się szybko skończyć. Istnieje realna obawa, że prof. Czesław pójdzie w senatory. Żeby tak się nie stało, żeby zatrzymać naszego najmądrzejszego lubuskiego managera trzeba coś zrobić. Czas nagli, dlatego niniejszym ogłaszamy konkurs na pomysł na to jak zatrzymać Rektora Czesława Osękowskiego w Zielonej Górze?
Pomysły prosimy przesyłać na maila lub dodawać w komentarzu.
Uwaga: wszystkie wpisy zawierające wyrazy: „Hurra! Łał! Zajebiście! Super! Bomba! Nareszcie! Ulżyło!” – będą konsekwentnie i z całą stanowczością moderowane.
Naczelny ufundował specjalną nagrodę za najlepszy pomysł. Pani Jadzia wie co to jest, ale zobowiązała się milczeć.
Leave a Reply