Jak podała jedna z lokalnych gazetek, prof. Czesław Osękowski, z zawodu rektor z zamiłowania poszukiwacz artefaktów, starych widokówek i innych drobiazgów, obecnie zajął się poszukiwaniem cnót w Zielonej Górze. Przy okazji, skoro już mógł wypowiedzieć się dla lokalnego wydanie GW, podkreślił jak zwykle z całą stanowczością czyli tak podkreślił, jak to za starych dobrych czasów zwykło się podkreślać że:
1) Wiem, co mamy robić i robimy wszystko, by zagwarantować wysoki poziom na uniwersytecie.
2) Teraz jesteśmy w grupie największych uczelni .
3) Uniwersytet to największa wartość Zielonej Góry
Wydaje się, że poszukiwania cnót, skłoniły JM rektora prof. Osękowskiego Czesława do refleksji i złożenia samokrytyki. Powiedział: Jeśli bowiem pokażemy, że mamy dziurawe ulice, mało ciekawy teatr czy filharmonię, słabą uczelnię , to wcale nie zmobilizujemy ludzi do aktywnego działania, by ten stan poprawić . (podkr. redakcja)
Kończąc perorę dodał otuchy wszystkim absolwentom UZ, którzy swoją karierę po studiach zaczynają i kończą w zielonogórskim TESCO, w McDonaldach i innych marketach: Wolę mieć kontakt ze sprzedawcą, który potrafi się zachować i ma ogólną wiedzę. Naszym zadaniem nie jest bowiem zagwarantowanie pracy po studiach na intratnych stanowiskach. Nie każdy, nawet z dyplomem, nadaje się na stanowisko kierownicze czy menedżerskie. Nie używajmy schematu: jeśli ktoś ma tytuł inżyniera, to musi mieć pracę. To wymysł komunistyczny.
Redakcja cieszy się niezmiernie z odnowy moralnej, z nowej jakości kształcenia, z nowej epoki, w którą wprowadza Pan Najdroższy Magnificencjo Uniwersytet i Zieloną Górę. Radujemy się, że obala Pan komunistyczne wymysły pracy po studiach.
Tak bardzo się radujemy, że wołamy jednym głosem:
Burnyje apłodismienty !
One Response to “Rektor prof. Czesław Osękowski szuka cnotki”
Leave a Reply