Jeden z redaktorów lokalnej gazetki – Piotr Wołkowski – narzeka na fatalną autopromocję naszego ukochanego Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Ubolewa on, iż na stronie internetowej UZ nie ma informacji o tym, że prof. Izdebski dostał w Warszawie jakąś nagrodę. Ubolewa, że rzecznik zielonogórskiej uczelni – Ewa Sapeńko – o tym jakże doniosłym wydarzeniu wiedziała tylko nieoficjalnie. Wyraża żal, że nikt na uniwerku nie chwalił się obroną habilitacji dr. Andrzeja Kunerta. A przecież doktor – pardon: doktor habilitowany Andrzej Kunert to nie tylko świetny naukowiec ale i znana osobistość. Jako Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa po uzyskaniu habilitacji może wkrótce awansować na Prezesa Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. A wtedy będzie jeszcze ważniejszą personą.
Redaktor Wołkowski podsumowuje:
Unikanie mediów przez uczelnie wygląda na przemyślaną strategię, bo stosuje ją przy wielu okazjach. Np. zamiast Dni Otwartych urządzono ostatnio Dni Wirtualne. Po prostu mogliśmy porozmawiać na popularnym komunikatorze w internecie. Znakomity pomysł, oryginalny. Bo jak wiadomo strona UZ jest tak popularna jak coca-cola i adres wszyscy doskonale znają. Dlatego Zieloną Górę okleiła swoimi reklamami Politechnika Koszalińska.
Redakcja Brukowca solidaryzuje się w gazetowym narzekaniu z redaktorem Wołkowskim. Chcielibyśmy, by pionierska polityka prorodzinna praktykowana na UZ stała się wizytówką uczelni. Przypadek rodziny Romankiewiczów powinien doczekać się licznych opracowań naukowych. Uważamy, że Uniwersytet Zielonogórski powinny promować takie postaci lubuskiej nauki jak m.in.:
– dr hab. Jacek Leluk (Wydział Nauk Biologicznych, Katedra Biologii Molekularnej), który w ostatnich czterech latach dorobił się 3 pozycji bibliograficznych o łącznej sumie punktów: 0 (słownie: zero)
– prof. zw. dr hab. Joachim Benyskiewicz (Wydział Humanistyczny, Instytut Historii) – który w przeciągu ostatnich czterech lat zdobył trochę więcej punktów niż Leluk a dokładniej: 1,71. Dla ułatwienia liczmy, że są to dwa punkty.
– dr hab. inż. Karol Bielefeldt (Wydział Mechaniczny, Instytut Budowy i Eksploatacji Maszyn) ma tych punktów więcej niż Leluk a mniej niż Benyskiewicz – ściślej: 1 punkt.
– dr hab. inż. Janusz Biernat (Wydział Elektrotechniki, Informatyki i Telekomunikacji, Instytut Informatyki i Elektroniki) jako ten, który dorobił się całych czterech punktów jest rodzynkiem wśród lubuskiej elity naukowej.
– dr hab. Andrzej Bobrowski (Wydział Artystyczny, Instytut Sztuk Pięknych) w ogóle nie publikuje. Zamiast tego maluje. Jego dzieła prawdopodobnie wystawiane są we wszystkich prestiżowych galeriach Europejskich i nie tylko o czym zapewne wkrótce poinformują media.
– prof. dr hab. inż. Józef Czachorowski (Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska, Instytut Budownictwa) – punktów zero.
Lista sław naukowych, gwarantujących jakość nauczania na Uniwersytecie Zielonogórskim jest o wiele dłuższa. Pani Jadzia zobowiązała się ją uzupełnić w wolnym czasie.
Leave a Reply